czwartek, 18 kwietnia 2024

Caryce i Kilkujadki…



   „Inteligentny, lecz zły człowiek to najgorszy rodzaj potwora moralnego” - zdanie, które gdzieś niedawno przeczytałam mocno zapadło mi w pamięć i pobudziło do refleksji. No bo tak właśnie jest. Niestety najczęściej tacy właśnie ludzie pchają się do władzy pragnąc rządzić innymi a najlepiej całym światem. Tylko władza ich raduje, syci, podnieca. Tylko całkowita kontrola nad bliźnimi satysfakcjonuje i uspokaja. I to w równym stopniu dotyczy obu płci, choć jak wiadomo do tej pory o wiele mniej kobiet niż mężczyzn sprawowało realną władzę. Jednak wszystko się zmienia. Dzisiaj (jak prawią poprawne politycznie media) płci jest znacznie więcej a do tego coraz więcej kobiet zarządza krajami, organizacjami, ministerstwami. I niestety, wiele z nich pokazuje jak mało różnią się od mężczyzn w jakości sprawowania owej władzy. Jak bardzo potrafią być autorytarne, bezlitosne, mściwe, zaborcze i zazdrosne…


   Tego typu ludzi nie skłoni się do pełnej wzajemnego szacunku rozmowy czy chociażby autorefleksji. Wydają się niereformowalni. Zabetonowani w poczuciu swojej wyższości i lepszości. Zachwyceni sobą. Pogardzający słabszymi i biedniejszymi. Nie uznający żadnych autorytetów. Zawsze pewni siebie, przekonani do swych racji, cyniczni i niezdolni do współczucia, pójścia na kompromis czy spontanicznej bezinteresowności. Na nic uderzanie do ich serc, do wspólnych doświadczeń, do tradycji, moralności i honoru. To dla nich puste słowa. Słowa godne wyszydzenia. Nie da się z nimi porozumieć, przekonać do czegoś, co stałoby w sprzeczności z ich doświadczeniami i interesami. Są zamknięci wewnętrznie i jak gdyby oddzieleni od reszty bliźnich pancerną szybą. Pełni tłumionej agresji, pasji i gniewu. Zaborczy i nieprzewidywalni. Potrafiący jednak dla własnych korzyści udawać kogoś zupełnie innego. Na pokaz uśmiechać się serdecznie, tryskać dobrym humorem, emanować wdziękiem, elokwentnie i ze swadą zabierać głos na niemal każdy temat, wywoływać podziw widzów i słuchaczy, porywać za sobą innych. I nie przestawać przy tym kontrolować sytuacji, wytrwale tkając swą sieć, na zimno oceniając kogo należy zniszczyć a kogo nagrodzić i jaka maska jest dla nich w danym momencie najbardziej przydatna...




   Skąd biorą się tacy ludzie? Czy są z gruntu źli? Czy tacy już się urodzili, czy może jakieś traumatyczne doświadczenia w dzieciństwie wywarły na nich tak destrukcyjny wpływ? Co można by było odkryć, gdyby dostać się do samego ich jądra, do najbardziej mrocznych czeluści ich duszy? Być może byłby tam lęk przed uczuciami i przed ich zranieniem, obawa przed obnażeniem swych emocji, głęboko skrywane poczucie niższości i niezabliźnionej krzywdy…Pewnie można by im współczuć, można by nawet starać się im pomóc, gdyby nie to, iż robią wszystko, by nie przyznać się do tego, że jakiejkolwiek pomocy potrzebują, że coś jest z nimi nie tak. Wręcz przeciwnie. Za wszelką cenę starają się sprawiać jak najlepsze wrażenie. Nie odkrywać nigdy swoich słabości. Tego typu ludzi zdarza nam się spotkać na co dzień i przez jakiś czas nie rozpoznać w nich potworów moralnych, bo przecież wyglądają i zachowują się jak każdy z nas. Dopiero przy bliższym poznaniu okazuje się, kto zacz. 
    O takich ludziach, jeśli są bohaterami literackimi, ciekawie się czyta. Szwarc charaktery dodają kolorytu każdej książkowej czy filmowej opowieści. Pomagają mocniej utożsamić się z głównymi bohaterami a jednocześnie oczyścić się z własnych, nieujawnionych często traum i emocji. Ale to tylko pasjonująca fikcja, jeśli nawet oparta jest na faktach autentycznych, to i tak łatwa do odcięcia się od niej, swobodnego przejścia w inne rejony, a wreszcie i zapomnienia. Jednakże gdy dotyczy ona życia realnego, a co gorsza, jeśli się od takiego czarnego charakteru w jakiś sposób zależy, wtedy już nie jest interesująco a po prostu strasznie. Pułapka zależności od socjopatów i psychopatów jest tak sprytnie skonstruowana, że ofiara nie potrafi jej opuścić a co gorsza, czasem nawet i jej dostrzec. Są i tacy, co kochają te swoje pułapki oraz zarządzających nimi władców. I tu przypomina mi się od razu genialna komedia J.Machulskiego „Kingsajz” oraz pochodząca z niego piosenka o krainie krasnoludków, Szuflandii…I widzę zaraz uśmiechającego się szatańsko granego świetnie przez J.Stuhra tyrana tej krainy, nadszyszkownika Kilkujadka…


   Niestety, cała historia ludzkości pokazuje nam, że do władzy najczęściej dochodzili właśnie tacy diabelscy osobnicy z przerośniętym ego. Władza zawsze nieodmiennie przyciąga do siebie istoty wyzute z empatii i pozytywnych emocji a umiejętnie udające upragnionych zbawców oraz miłosiernych samarytan. Cały czas jednak uparcie kroczące po trupach do celu. I tu przychodzi na myśl cała galeria takich postaci: Neron, Caryca Katarzyna II, Stalin, Hitler, Mao Zedong, Pinochet, Kim Ir Sen…A jest przecież mnóstwo innych, nieznanych z imienia, bo zawsze schowanych w cieniu bezwzględnych zarządców. Szarych eminencji, mających być może jeszcze większą władzę, niż ci widoczni na świeczniku…

   A skoro tych potworów moralnych tylu było kiedyś, znaczy to, że i dziś ich nie brakuje. Nie będę tu wymieniać konkretnych nazwisk, bo pewnie każdy z nas ma kogoś takiego na myśli. Niestety, w chaosie codziennych wydarzeń i sprzecznych wiadomości coraz trudniej określić jednoznacznie, kto jest kim. Za kim rzeczywiście warto iść a przeciwko komu należałoby powstać. Podzielonymi, ogłupionymi czy też zobojętniałymi narodami znacznie łatwiej jest rządzić. Dlatego jedyną bronią zwykłego człowieka może być tylko jego rozsądek, intuicja i moralność, a przede wszystkim odwaga swobodnego, niezależnego myślenia i mówienia na głos tego, co się myśli. Bardzo ważna jest też wierność własnym tradycjom i przekonaniom oraz dystans do tego, co się dzieje. Coraz trudniej dzisiaj jednak o takie wartości. Najtrudniej zaś zachować ów dystans bo historia cały czas się toczy i tworzy, stale nas dotyczy, zahacza coraz mocniej i rani. Zresztą, nie zawsze ów dystans jest dobry. Oznacza on bowiem najczęściej próbę nie zwracania uwagi na zło, które się dzieje, chowanie głowy w piasek, bierność. A skoro ktoś jest bierny, to ktoś inny czynnie podejmuje za niego decyzje. I zło rozrasta się swobodnie dalej przez nikogo nie powstrzymywane.

   A tymczasem w mateczniku dziejów rodzą się wciąż kolejni zdemoralizowani, żądni władzy osobnicy wymyślający nowe sposoby na złupienie i skrzywdzenie zwyczajnych ludzi. Nieustannie prą do rządów albo jeśli już je mają, to za żadne skarby nie chcą możliwości ich sprawowania stracić. A pod pozorami czynienia dobra dla ludzkości czy planety ciemiężą słabszych od siebie, napadają na inne narody, przejmują cudze ziemie. Inni mają nieco odmienne, bardziej wysublimowane sposoby działania. Trudniejsze do jednoznacznej oceny, bo sprytniejsze, bo prowadzone pod płaszczykiem pozytywnych reform. I to oni wprowadzają kuriozalne przepisy, restrykcyjne prawa, autorytarne doktryny i szalone ideologie niszczące spokój oraz codzienność człowieka. Niezwykle sugestywnie wmawiają wszystkim jakie to szczytne ideały nimi powodują a tak naprawdę, jak zwykle chodzi im tylko i wyłącznie o dobry interes, o zysk i władzę. Prą do przodu niczym tarany niszcząc głos sprzeciwu na swej drodze, skrzętnie cenzurując wszystko i wszystkich, co by im mogło ową władzę odebrać. Dbają aby propaganda ukazywała ich wyłącznie w pozytywnym świetle, by na ich idealnym wizerunku nie pojawiła się najmniejsza rysa, mogąca dać podległym im istotom nieco do myślenia. Świat wprost roi się od okrutnych, lecz uśmiechających się niby gwiazdy filmowe caryc, czy też ubranych w drogie garnitury bezwzględnych Kilkujadków oraz ich wiernych pomagierów. A my co? My siedzimy grzecznie w swoich szufladkach, naciągając mocno czapkę na uszy oraz oczy i pokornie przyjmując swój los pragnących jedynie świętego spokoju dobrych krasnoludków. I tak to się toczy niczym w baśni…



Etykiety

Aborygeni afirmacja życia apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk fajka film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spontaniczność spotkanie stado strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost